Nie ma tu nic ciekawego

IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj


Share
 

 Nie ma tu nic ciekawego

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
WYWIADOWCA
Raksha
WYWIADOWCA
Raksha


Nie ma tu nic ciekawego Empty
PisanieTemat: Nie ma tu nic ciekawego   Nie ma tu nic ciekawego EmptySob Paź 03, 2015 10:40 pm



Nie ma tu nic ciekawego UBLCLj1

Śmiało, pisz
Sądzisz, że wymyślisz coś nowego?
Tylko innych umiesz obserwować.
Nie potrafisz działać!
 

Witaj przyjacielu. Przyjacielu... Tak. Chyba własnie tak powinienem cię nazwać. Czuje twój oddech na mojej szyi. Nawet teraz. Zawsze jesteś krok przede mną. Cholera. Kiepsko. Zaczynam pisać sam do siebie... jakby mówienie nie było wystarczającym problemem. Piszę to bo ponoć ma mnie to podbudować. Ale w  jaki sposób pisanie o sobie ma mi w jakikolwiek sposób pomóc? Przecież znam siebie już wystarczająco dobrze... za dobrze.


Mam na imię Raksha Desimone i ma świat przyszedłem pierwszego kwietnia 1985 roku.. Wychowałem się we włoskiej rodzinie wraz ze swoją przybraną siostrą, matką i ojcem. Tak. Nigdy nie byli moją biologiczną rodziną ale przecież ty o tym wiesz. Urodziłem się w Szwecjii, a moi biologiczni rodzice nie żyją. Zostałem zaadoptowany przez Bena Desimone w wieku czterech lat,  który prowadził akurat rodzinną sprawę w okolicach Szweckiego miasta Örebro.  Do dnia dzisiejszego nie do końca wiem dlaczego to zrobił. Czy to serce nakazywało mu wyciągnąć mnie tamtego dnia z domu, który do niedawna był moim azylem? Nigdy nie przyznał się przede mną  jakie były tak naprawdę jego prawdziwe zamiary, co nim kierowało. Pewnie gdyby nie Alzheimer który zaatakował go pięć lat temu z pewnością na moje pytanie po raz kolejny odpowiedziałby wymijająco, wyjaśniając, że tak trzeba. I choć moje cztery lata nadal są dla mnie jak palące piętno, które każe mi za każdym razem wracać myślami do wydarzeń z tamtej nocy, kolejne spędzone u boku Bena wydawały mi się lżejsze, łatwiejsze. On nauczył mnie wszystkiego. Od podstaw. W ich domu często dochodziło do awantur, trzaskana talerzami i wyłamywana klamek, ale było przyjemnie... tak sądzę. Moją przybrana matka Erica zarabiała jako krawcowa w prywatnym sklepie tylko trzy kilometry od domu, a Ben zaopatrywał sklepy w towary spożywcze. Siostra rzadko bywała w domu, ale kiedy wyjechała się uczyć, ja zostałem kompletnie sam, nienawidziłem jej za to! kiedy wyjechała się uczyć, nie mogłem mieć jej tego za złe, w końcu miała swoje życie i pasje które chciała rozwijać. Wtedy jeszcze tak myślałem.  

Nie mam nic do swojej orientacji, jestem biseksualny od momentu kiedy  zdołałem sobie sprawę, ze w szkole mam przystojnego kumpla w sąsiedniej ławce.
Pracuje jako policjant i sam się sobie dziwie, że jeszcze daje rade utrzymywać tą całą tajemnicę  w ukryciu. Nikt jeszcze nie zorientował się, że moje  zmiany nastrojów to nie poważne stany chwiejności emocjonalnej. Może to i dobrze. Leki pomagają. Mniej problemów, mniej obelg i Bóg wie czego jeszcze.
Jako zawodowiec w tym fachu posiadam umiejętności posługiwania się bronią palną oraz przyswojone umiejętności samoobrony.
Jednak na ogól zajmuje się fotografowaniem i chyba jestem w tym dobry. Robię zdjęcia różnym przypadkowym miejscom i ludziom  -  chyba uważają, że jestem dziwny.
A może to moje tatuaże są absurdalne? Niestety są one moim nieodzownym piętnem. Kiedy zajmowałem się fuchą detektywa, podczas zbierania dowodów w jednym z mieszkań podejrzanych, zostałem napadnięty przez dwójkę osób, które oblały mnie kwasem. Blizny po oparzeniach zajmowały cześć twarzy, szyje i okolice obojczyków. Komendant zważywszy na tą sytuacje pozwolił mi na ich zakrycie, gdyż w dalszych śledztwach mógłbym być przez nie rozpoznawalny. Co się później okazało, tatuaże sprawdziły się  nieprzeciętnie dobrze, tuszowały mój wizerunek fuchy w policyjnym świecie. Nosze też kolczyki, które bardzo lubię. Nosze różnego rodzaju plugi.


Dotarliśmy do martwego punktu mojej bezsensownego pieprzenia i żalenia się do ekranu migającego komputera. Czy to co tutaj pisze ma jakikolwiek sens? Cierpię na zaburzenie dwubiegunowe i zdarza mi się przechodzić lekkie, a czasem gwałtowne epizody stanu maniakalnego, depresji i psychozy. Moje zaburzenia można hamować  za pomocą leków, co staram się notorycznie robić. ChAD mam od dziewięciu lat. Stany nagłych euforii pojawiały się coraz częściej po dwudziestym roku życia, co stawało się uciążliwe dla mojej rodziny i siebie samego. Mój charakter jest różny - to skomplikowane. Czasami czuje się jakbym miał w sobie obcą osobę, która za pomocą magicznego, niewidzialnego przycisku aktywuje się, a ja sam pozostaje głęboko w cieniu, nie mogąc panować nad tym co "ona" robi. Czuje się jak widz, który dostał najlepsze miejsce w pierwszym rzędzie i paczkę popcornu za darmo. Na ogól jestem osobą, którą  trudno rozwścieczyć, o ile prowokator nie będzie na tyle denerwującym i upierdliwy bym nie wybuchł i nie przypalił mu w nos. Czasem charakteryzuje się też prowokacją, niepohamowaną chciwością i zawziętością przez co  działam zbyt spontanicznie i gwałtownie. Bardzo często nie przemyśle swoich zamierzonych działań i nie zawsze kończy się to dobrze. Jak trudno jest wyliczać swoje wady, ale chyba to wychodzi mi najlepiej.  Choć na ogól jestem wesoły i towarzyski zdarzają się TE dni w których izoluje się od innych, po prostu czasem potrzebuje czasu dla siebie. Zdarzyło mi się usłyszeć, że mam zaburzone poczucie przyzwoitości i wszystko co robię okraszam ironicznym dowcipem. Tak to prawda. Żartuje sobie z życia, z własnej egzystencji i śmierci. Czasem zdarza mi się siedzieć godzinami w fotelu i myśleć o "niebieskich migdałach" i ocknąć się w porę by wyłączyć obiad na palniku. Interesującą mieszanką moich cech jest obowiązkowość i poczucie własnej niezależności. Z jednej strony zawsze robię to, czego się ode mnie wymaga, ale z drugiej najpierw dokonuje wstępnej selekcji oczekiwań i sam wybieram, które zamierza spełnić. To pokręcone.

Źle sypiam, miewam koszmary, a sytuacje przypominające traumatyczne doświadczenia wzbudzają we mnie przerażenie. Koszmary to jedna sprawa. Mam chorobę morską, więc wycieczki wodne w moim przypadku odpadają. No chyba, ze ktoś ma silną wolę... i żołądek. No tak, posiadam także alergie na koty. Pieprzone, grube futrzaki. Wystarczy tylko, że zwierze pojawi się w moim towarzystwie - zaczynam kichać, a skóra na rękach zaczyna mnie swędzieć.


"Rzeczy które możesz nie wiedzieć" - autorstwa Rakshy
1) jestem leworęczny
2) Posiadam grupy krwi  0Rh−
3) Posługuje się nienaganną włoszczyzną  oraz językiem angielskim. Szwecki przychodzi mi trochę gorzej ze względu na to, że za wiele z niego nie pamiętam.
4) Interesuje się mitologią nordycką.
5) Najczęściej słucham muzyki Folk, chociaż moje upodobania do muzyki są tak zmienne jak moją zwichrowana osobowość.
6) Z jednej strony nienawidzę bałaganu, z drugiej w mojej szafie potrafię odnaleźć się tylko ja.
7) Niby mam mocną głowę, a z alkoholem i tak przesadzam. Uwielbiam pić Brandy.
Nie palę papierosów już od pół roku.
9) Jestem szczególnym fanem gameboy'a.
10) Mój organizm nie toleruje laktozy, jako zamiennik używam  mleka sojowego.


Pisze to już przez ledwie godzinę, tylko po co? By wyspowiadać się ze swoich grzechów? By poczuć w końcu, że wszystko jest dobrze, że przeszłość mnie już nie dosięgnie? Zabawne, wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci. Każdy człowiek posiada w sobie świadomość, że ona przyjdzie. Od dawna była ona tajemnicą. W ciągu całego życia spotykamy się ze śmiercią obcych nam osób jak i ze śmiercią naszych bliskich. Widzimy umieranie i obserwujemy śmierć. Jest ona dla nas poznawczo niedostępna. Nieodwracalna. Budzi w nas lęk, a ja od dziecka przerażająco się jej bałem.

Byłem bystrym dzieckiem. Od czasów dzieciństwa łatwo przychodziło mi rysowanie, mając już cztery lata nie potrafiłem oderwać się od nagryzmolonej kartki papieru. Ben chciał abym udał się na "Gregory Hool Art School" i tam zaczął rozwijać swoje umiejętności. Właściwie miałem to w planie. Przymierzałem się do tego od dzieciństwa. To była jedna z najlepszych szkół, a ja mogłem ją mieć na wyciągnięcie ręki. Ale wtedy zdarzyło się coś co odmieniło moje życie, ja...
                                                                       
TEKST USUNIĘTY

Pewnego letniego popołudnia po ceremonii pogrzebowej, zauważyłem niedaleko w cieniu siedzącego starszego mężczyznę. Siedział kompletnie sam. Opierał się całym ciałem o laskę, którą trzymał kurczowo przy sobie. Był tajemniczy, jego oczy zasłaniały czarne przeciwsłoneczne okulary, a jego rozczochrane włosy przypominały kolor śniegu. Stwarzał wrażenie jakby bał się podejść bliżej opłakującej rodziny, jednak to były wyłącznie pozory. Dopiero kiedy mężczyzna zauważył, że jest przeze mnie obserwowany uśmiechnął się, a jego blizny na policzkach uwydatniły się ukazując proste symetryczne wgłębienia. To był detektyw Mosse, nikt nie przepadał za nim w tej okolicy, miał w sobie niechęć, która zrażał do siebie innych. Pamiętam jak zawołał mnie jednym ruchem dłoni bym zbliżył się ku niemu, zrobiłem to choć nie ukrywałem wewnętrznej niepewności. Kiedy przysiadłem na ławce tuż obok starczego mężczyzny, poczułem się nieswojo, odurzył mnie zapach wody kolońskiej która w jednym momencie oczyściła mój zwężony umysł. Wtedy Mosse złożył mi kondolencje i opowiedział mi o swojej pracy. Chyba to wydarzenie spowodowało, że postanowiłem zostać detektywem, myślałem, że wybierając tą pracę wyrwę się od przeszłości, od tego co się stało. Jestem tchórzem.
21 sierpnia 2007 roku opuściłem rodzinny dom, chcąc uciec od przygnębiającej atmosfery jaka tam panowała. W szkole byłem dobrym uczniem i dostałem się do "Johns Greel Police School". Jednak zostałem przyłapany na oszukiwaniu przez Jeffreya Vilsona, człowieka, którego później notabene traktowałem jak śmiertelnego wroga, i zostałem wydalony ze szkoły. Pomimo  akademickiego wybryku zostałem przyjęty do szkoły policyjnej na Uniwersytecie w Berkley. Obecnie jestem wywiadowcą Wydziału Narkotykowego. Wcześniej pełniłem rolę detektywa śledczego, jednak po dwóch latach przyjąłem propozycję Johna Blacka i wstąpiłem w szeregi DEA...

Na tym skończę, jestem zmęczony...

Nie ma tu nic ciekawego YIXpWc4

• Celowanie - 6
• Siła - 6
• Kondycja - 6
• Inteligencja - 7
• Wytrzymałość -  5
• Zręczność - 5
• Walka wręcz - 5
Powrót do góry Go down
 
Nie ma tu nic ciekawego
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
When no one knows your name :: Postacie :: Akta postaci :: Historie-