The devil takes care of his own.

IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj


Share
 

 The devil takes care of his own.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
LIDERKA SOA
Raine
LIDERKA SOA
Raine


The devil takes care of his own. Empty
PisanieTemat: The devil takes care of his own.   The devil takes care of his own. EmptyCzw Paź 01, 2015 2:18 am



Elegant &

refined

audrey o'donoghue - 36 - 08.04.1979 - okołohetero


The queen is the most powerful piece in the game of chess (...).
Raine — pseudonim, którym posługuje się Audrey — pochodzi z łaciny, od słowa „regina”, czyli królowa. I najlepszym podsumowaniem całej jej osobowości będzie fakt, że nikt, kto etymologii tego słowa jest świadomy, nie był zaskoczony jego wyborem. To bowiem, co definiuje kobietę pierwszorzędnie, to jej niesamowita władczość i pewność siebie, połączone z niezwykłą elegancją i kobiecym wdziękiem. Raine jest jedną z tych pań, które brody noszą wysoko i nierzadko spotykają się przez to z nieprzychylnymi spojrzeniami ze strony innych ludzi, głównie mężczyzn. Co tu jednak dużo mówić — nie trzeba nawet rozmawiać z Audrey, by wiedzieć, jak wysoko się ceni, tak naprawdę wystarczy jedynie stanąć koło niej, emanuje z niej bowiem tak niesamowicie silna aura pewności siebie, że trzeba być naprawdę pozbawionym choć krzty intuicji, by jej nie wyczuć. Trudno powiedzieć, by kobieta nie miała ku temu solidnych powodów. Jest niezwykle inteligentna i porządnie wykształcona, i, co najgorsze, boleśnie wręcz obu tych faktów świadoma. Nie trzeba byłoby się szczególnie upierać, by stwierdzić, że uważa się za lepszą od większości ludzi, co w jej własnym przekonaniu jest zupełnie uzasadnione. Zwykle też nie spotyka się z głęboką falą sprzeciwu, jest wszakże niezwykle charyzmatyczna i społeczna, dobrze zna się na ludziach i posiada dar przemawiania do nich w taki sposób, że nigdy w całym swoim życiu nie narzekała na brak znajomych czy, jak drastycznie to nie zabrzmi, zwolenników. Zupełnie inaczej rzecz ma się z przyjaciółmi. Tych zdecydowanie jej brakuje — Raine jest bestią niesłychanie nieufną i owacja na stojąco (a przynajmniej serdeczne skinienie głowy) należą się każdemu, komu udało się przebić przez gruby mur, który postawiła wokół siebie... w obawie przed czym? Zranieniem, wykorzystaniem, przywiązaniem się do niewłaściwej osoby? Chyba wszystkim po trochu, nawet wobec obcych Audrey jest bowiem dość chłodna. Nie jest typem osoby, która uzewnętrznia się po godzinie znajomości. Preferuje, by ludzie poznawali ją osobiście bądź też z opowieści, które krążą na jej temat, zwłaszcza gdy mowa o nowych członkach jej gangu. Jest człowiekiem czynu, motywuje ją działanie i nie wierzy szczególnie w słowne zapewnienia czy obietnice. Poza jednak bezlitosnym brakiem zaufania do kogokolwiek (z wyłączeniem dosłownie kilku osób) ma to swoje plusy — kobieta z łatwością osiąga to, co sobie postanowi. Jest niezwykle zdeterminowana i przyzwyczajona do tego, że — czy to ciężką pracą, podstępem czy znajomościami — dostaje wszystko, czego chce. Jest i lubi być niezależna, określa się też mianem samowystarczalnej, na tyle bowiem, na ile potrzeby towarzyskie ma podobnie wysokie, co każdy inny dorosły, zdrowy na umyśle człowiek, zwykle nie potrzebuje innych ludzi, by osiągać swoje cele. Nawet zaś gdy już zdarzy jej się współpracować z kimś jak równy z równym, Raine ma paskudną tendencję do dominowania swoich partnerów, wymuszania na nich swojego zdania i kierowania nimi w taki sposób, by w końcu i tak wyszło na jej. Jest niesamowicie uparta i zwykle w ogóle nie zmienia zdania, wydanie jednoznacznej opinii poprzedza bowiem obszernym researchem bądź też bazuje je na własnej wiedzy, zwykle więc po prostu się nie myli, co wcale nie przeszkadza jej w utrzymywaniu silnego, niemalże despotycznego wizerunku, wręcz przeciwnie. Jest na tyle przyzwyczajona do ciągłego dominowania w każdej dziedzinie życia, że w przypadku przechylenia się szali staje się przestraszona i skołowana, nawet jeśli za wszelką cenę próbuje tego nie okazywać. Poza taką konkretną sytuacją, niełatwo ją zaskoczyć. Tym lepiej dla niej, ponieważ zdecydowanie nie przepada za niespodziankami — tak samo, jak nie lubi pozostawiać swoich spraw bez nadzoru, zwykle więc po prostu tego nie robi i planuje wszystko tak, by poszło jak najlepiej, zwykle nadzorując biznes samodzielnie. Jeśli chcesz, żeby coś zostało zrobione dobrze, musisz zrobić to samemu. Nie oznacza to jednak, że Raine zupełnie nie nadaje się do pracy z ludźmi, nawet pomimo swojej nieufności i despotycznej natury. Z tymi nielicznymi osobami, które są jej bliskie, łączą ją naprawdę silne więzy. Kobieta jest niesamowicie lojalna i, jak na kogoś bez romantycznej miłości w życiu przystało, na pierwszym miejscu zawsze stawia swoich przyjaciół. Obcym skłamie w twarz bez mrugnięcia okiem, ale wobec bliskich jest szczera w każdej sytuacji bez wyjątku i robi wszystko, by być wobec nich fair. Wykorzystuje swoją silną osobowość, by być dla nich wsparciem, ścianą, o którą zawsze mogą się oprzeć. Tego samego wymaga jednak w zamian, wobec jakichkolwiek objawów zdrady jest bezlitosna, co widać bardzo dobrze po polityce Surge of Angre. Audrey po prostu nie jest kobietą, z którą można się bawić w kotka i myszkę. Wszystkich trzyma krótko i robi co w jej mocy, by sprawować kontrolę nad każdym, nad kim tylko może... z niezwykłym szykiem i gracją, codziennie udowadniając wrogom i przyjaciołom, że zdecydowanie zasługuje na swój pseudonim.

Rooney O'Donoghue, 64 lata, żyje

Biznesmen z prawdziwym nosem do interesów, który zna się na pieniądzach i na ludziach, dużo mniej za to na byciu dobrym ojcem. Audrey go nienawidzi i od wielu lat nie ma z nim kontaktu.


Ann O'Donoghue, 53 lata, nie żyje

W swoim czasie znana i szanowana pani prawnik, która jednak zmarła przedwcześnie na raka wątroby. Zawsze traktowała obie swoje córki z przymrużeniem oka, a Audrey odwdzięczała jej się podobnym chłodem.


Vivien O'Donoghue, 34 lata, żyje

Młodsza siostra, aspirująca irlandzka pani polityk. Od zawsze były dla siebie największymi wrogami i rywalizowały absolutnie o wszystko. Na szczęście Audrey od dawna już nie miała nieprzyjemności kontaktu z nią.


Ha Kyungseok, 75 lat, nie żyje

Mąż i najlepszy przyjaciel. Nie łączyła ich miłość ani seks, ale Kyungseok pomógł jej wygrzebać się z najgorszego dołka, w jaki wpadła w życiu, a ona w zamian obiecała dotrzymać mu towarzystwa aż do samego końca.


Raehyun O'Donoghue, 17 lat, żyje

Najukochańszy syn, najważniejsza osoba w całym jej życiu. Choć Audrey matką jest surową i nierzadko zdarzają jej się z nim kłótnie, chłopak wciąż jest centrum jej Wszechświata.


Raine nie cierpi na nadmiar kompleksów i nikt, kto ją kiedykolwiek zobaczył (choć ludzi tych nie ma wcale tak dużo, przynajmniej gdy mówimy o jej gangu), nie powinien być zdziwiony. Została szczęśliwie obdarzona twarzą i sylwetką, które zdecydowanie wpasowują się w zachodni kanon kobiecego piękna. Przy swoim średnim wzroście stu siedemdziesięciu dwóch centymetrów zwykle pozostaje niższa od większości swoich rówieśników (i nielicznych rówieśniczek), wciąż jednak nie wygląda jak licealistka. Wzrost ten nierzadko naprawia kilkoma lub kilkunastoma centymetrami obcasów, z którymi zżyła się już na tyle, że stały się one niemalże nieodłączną częścią jej garderoby. Poza tym jest całkiem szczupła – jej waga jest zaledwie w normie, ale dzięki regularnym ćwiczeniom i zdrowemu odżywianiu Raine pochwalić może się zadbaną, delikatnie wyrzeźbioną sylwetką, choć niekoniecznie w najbardziej pożądanym kształcie klepsydry. Biodra ma minimalnie węższe od ramion, które jednak nie są szczególnie szerokie same w sobie. Kobieta nie może też poszczycić się idealnym wcięciem w talii, którą zarysowaną ma dość oszczędnie, ale nadrabia to innymi wdziękami, takimi jak ładny średniej wielkości biust albo odpowiednio jędrna pupa. Wciąż pozostaje jedynie okazem do cieszenia oczu z daleka, na każdą próbę dotyku w nieodpowiednim miejscu przez nieuprawnione osoby reaguje bowiem z wyrozumiałością neurotyka. Co nie znaczy, że nie chciałoby się jej chociaż pomiziać – bladą, chłodną w dotyku skórę ma bowiem w naprawdę dobrym stanie. Jest miękka, w większości pozbawiona skaz takich jak rozmaite blizny, piegi, pieprzyki czy inne (zdaniem Raine) niedoskonałości. Jej perłowobiały kolor kontrastuje mocno z mocnymi, gęstymi, atramentowoczarnymi włosami, które sięgają kobiecie za łopatki – zwykle nie szaleje szczególnie z fryzurami i, w zależności od nastroju, pozostawia je rozpuszczone, spina w wysoki kucyk lub też plecie w gruby warkocz. Grzywę ma jednak naprawdę porządnej jakości – ciemne kosmyki nieskalane są jakąkolwiek farbą, wybielaczem czy innymi świństwami, wliczając w to co bardziej naszpikowane chemią szampony. Jednak pomimo widocznej preferencji do kosmetyków naturalnych, Raine i tak myje włosy codziennie, wbrew pro-zdrowotnym zaleceniom – własny komfort jest dla niej najważniejszy. Z tego samego powodu praktycznie nie da się zobaczyć jej z brudną albo nieuczesaną głową, Raine poświęca bowiem odpowiednią ilość czasu każdego ranka, by mieć pewność, że wygląda tak perfekcyjnie, jak tylko może. Wlicza to w siebie również makijaż, którego kobieta nie jest może mistrzynią, ale umiejętność obsługi kosmetyków opanowała do tego stopnia, by z łatwością doprowadzać twarz do stanu, w którym może wyjść do ludzi. Ktoś mógłby powiedzieć, że to spora przesada, Raine nie ma wszakże na twarzy pryszczy czy przebarwień, które mogłaby chcieć zasłaniać (z tych pierwszych wyrosła bowiem we względnie młodym wieku), ona sama jednak, dla własnej przyjemności, upiera się nad spędzaniem tych dodatkowych dwudziestu minut w łazience każdego dnia, nierzadko też odwiedza miastową kosmetyczkę. Cóż tu dużo mówić, uroda jest dla niej ważna.
Skoro tak, jest więc naprawdę szczęśliwa, że udało jej się wyprosić przed narodzinami taką porządną twarz. Raine jest bowiem naprawdę ładna – może nie na poziomie Angeliny Jolie czy Megan Fox, ale zdecydowanie można na niej zawiesić oko. Ma całkiem symetryczną, pozbawioną większych skaz buźkę. Jej duże jasnobrązowe oczy okalane są przez kurtynę ciemnych, długich rzęs, niezbyt jednak gęstych, w związku z czym kobieta często poprawia je, jak i wiele innych rzeczy, makijażem. Ma niewielki, prosty nos i duże, pełne usta. Można by się jednak kłócić, czy do całej tej sielankowej całości aby na pewno pasuje raptownie kończąca się kwadratowa szczęka. Cóż, sama Raine nie ma ze swoją twarzą najmniejszego problemu – jak już wspomniałem na samym początku, kompleksów nie posiada i nie poczyniłaby w sobie żadnych zmian, nawet gdyby miała jakiś wybór, którego, jak każdy inny, nie ma.
Zdecydowanie, tak jak wszyscy ludzie, w kwestii garderoby za to pochwalić się nim może i bardzo namiętnie go wykorzystuje, zapełniając swoją szafę mnóstwem różnorodnych ubrań, poczynając od przylegających, eleganckich sukienek, przez koszule i okołogarniturowe spodnie, na marynarkach, żakietach i spódnicach kończąc. Nie trzeba jej długo obserwować, by dojść do słusznego wniosku, że lubuje się w czarno-białych ubraniach. Nie żeby powstrzymywała się przed noszeniem czegoś kolorowego, gdy ma okazję, nie, po prostu widać w niej zdecydowaną preferencję. Kolor odgrywa jednak drugorzędną rolę, na pierwszym miejscu w stylu Audrey stoi przede wszystkim elegancja. Niedopuszczalne jest dla niej pojawienie się gdzieś w niedoprasowanej, pogniecionej koszuli, tak samo jak nie założy na siebie bluzki, którą nosiła wczoraj, nawet jeśli tylko po to, by otworzyć drzwi listonoszowi. Cóż, nie ma co się dziwić, jest to typ kobiety, która czasem nosi się na galowo nawet po domu i nie widzi w tym absolutnie nic dziwnego...

WADA / ZALETA

Raine zdecydowanie nie może poszczycić się tężyzną fizyczną w żadnym tego słowa znaczeniu. Choć dba o siebie i nie ma większych problemów z własną sprawnością, nie można określić jej nijak inaczej niż jako bardzo przeciętnej, co nie sprawdza się za bardzo, gdy jest się szefową gangu pełnego muskularnych brutusów, z drugim gangiem, jeszcze pod tym względem gorszym, czyhającym na twoje życie. Niedziwne, że ochrona jej prywatności jest dla niej taka ważna, a gdy już musi pojawić się gdzieś osobiście, to z obstawą.

Ma beznadziejnie słabą głowę do alkoholu, na dodatek jej ciało go nie znosi, przez co — pomimo szczerej miłości do wytrawnego wina — najlepiej zrobi, jeśli nie będzie nawet stać w pobliżu jakichkolwiek butelek. To, że łatwo jej się upić, to jedno. To, że jeden kieliszek wystarczy, by biedaczka się zatruła i została skazana na spędzenie upojnych chwil w toalecie, to coś zupełnie innego.

Jej nastoletni syn, Raehyun, jest jej największą słabością. Normalnie powiedziałaby, że nawet nie chce sobie próbować wyobrażać, bo by zrobiła, gdyby któryś z jej wrogów dowiedział się o jej tożsamości i położył swoje łapska na chłopaku, ale, niestety, jest dość odpowiedzialna, więc dawno temu już to zrobiła. Syn jest jej główną i największą motywacją do zachowania maksymalnego bezpieczeństwa. Wielokrotnie także zastanawiała się, czy nie zrezygnować z niebezpiecznej aktywności i nie przekazać SOA w ręce kogoś innego, ale... jak na razie nie podjęła takiej decyzji.

Biegi długodystansowe, wyjątkowo obciążający organizm sprint albo parkour? Nie z tą panią. Nawet teraz, po tylu latach, wciąż odchorowuje kontuzję kolan, której doznała w czasie swojej wesołej młodzieńczej aktywności przestępczej. Wciąż może ćwiczyć, oczywiście, ale zbytnie forsowanie się może się dla niej skończyć tragicznie, w najgorszym wypadku nawet wózkiem inwalidzkim.

Ma straszną fobię dotyczącą brudu i zanieczyszczeń, przez co zawsze do szaleństwa dba o porządek we własnym domu. Na szczęście stać ją na wynajęcie pomocy — kiedyś była zdecydowanie temu przeciwna, ale zapraszanie co tydzień sprzątaczki ostatecznie nauczyło ją, by nie trzymać niczego jakkolwiek powiązanego z jej, nazwijmy to, alternatywnymi aktywnościami w domu... Poza tym teraz, gdy to nie ona musi sprzątać, nie męczy tak już syna o bałaganiarstwo.

Nie przepada za burzami. Nie jest to może niewyobrażalnie wielki, niemożliwy do skontrolowania lęk, ale Raine czuje się naprawdę niekomfortowo podczas nich i za wszelką cenę unika wychodzenia z domu do czasu, gdy burza przeminie. Jeśli zaś, wbrew planowaniu z wyprzedzeniem, złapie ją jakaś, gdy nie będzie miała możliwości szybkiego schowania się pod dachem, lepiej żeby miała w pobliżu kogoś zaufanego do przytulenia się.

Pali papierosy. Nie jest może szczególnie uzależniona, ale jednak sięga po fajki głównie wtedy, gdy jest w stresie, a na brak tego w życiu nie narzeka. Wciąż jednak próbuje się ograniczać, by nie zniszczyć sobie cery i głosu... ale tak naprawdę cholera wie, co jej się może przez to stać.

Co tu dużo mówić, zna się na ludziach. Jest pewna siebie i charyzmatyczna, ktoś mógłby powiedzieć — urodzona liderka, a Audrey skinęłaby głową z uśmiechem. Jest przyzwyczajona do bycia odpowiedzialną za ogromne przedsięwzięcia i grupy ludzi, spośród których wielu nawet nie zna. Przede wszystkim jednak respekt dostaje dzięki własnemu silnemu charakterowi i niesamowitemu wrażeniu, jakie robi na innych — zwykle doskonale wie, co powiedzieć, by porwać tłum.

Jak zostało już wcześniej wspomniane, Raine to kobieta wybitnie inteligentna i wykształcona, dzięki czemu może pochwalić się pokaźnym zasobem wiedzy ogólnej i pozwolić sobie na żywe uczestnictwo w różnorakich dyskursach na poziomie. Jej bystrość ma i inne dobre strony, poza łatwym przyswajaniem wiedzy — zazwyczaj nie ma problemu z określeniem, czy jest właśnie oszukiwana, przynajmniej gdy mowa o średnich lub miernych kłamcach, czasem jednak poszczęści jej się i z lepszymi.

Brak typowej ciężkiej ręki nadrabia niesamowitym celem przy korzystaniu z broni palnych, głównie pistoletów — choć trudno powiedzieć, by nie radziła sobie i z innymi. Wiele lat temu, gdy jeszcze mieszkała w Londynie, często chodziła rekreacyjnie z Kyunseokiem na strzelnicę. Nawet na co dzień trzyma w torebce osobisty Walther P99, oczywiście ze wszystkimi odpowiednimi papierami. Wcale nie skłamałaby, twierdząc, że robi to dlatego, że bezpieczeństwo jest dla niej najważniejsze.

Jest bardzo zręczna. Nie w sensie uników i wywijania ciałem na prawo i lewo na miarę najbardziej zaangażowanych członków kursu tańca towarzyskiego, nie; Raine jest niezwykle lekka i z niezwykłą łatwością przychodzi jej przekradanie się gdzieś niepostrzeżenie. Zwykle porusza się na tyle cicho, że mało kto w ogóle orientuje się, gdy wchodzi do pokoju, przez co niejedną już osobę przyprawiła niemalże o zawał serca.

Zna się na finansach i zarządzaniu. Te pierwsze studiowała (i skończyła z wybitnymi wynikami), o drugim zaś dowiedziała się niezwykle wiele od swojego świętej pamięci męża, gdy pomagała mu w prowadzeniu biura nieruchomości. W każdym razie ma ręce do pieniędzy i szczęście do inwestycji.

Raine prawdziwie uwielbia literaturę, a jej prywatny zbiór książek, który trzyma w domu, spokojnie porównać można do małej biblioteki. Nie jest wybredna co do gatunku, choć prawdziwą miłością darzy horrory i kryminały. Ma za sobą też całkiem sporo pozycji fantastycznych oraz romansów, a na jej domowych półkach czeka dwa razy tyle tomów, które kobieta bardzo skrupulatnie skupuje, natomiast zawsze brakuje jej czasu do czytania. Poza tym interesuje się w stopniu umiarkowanym polityką, choć bardzo starannie próbuje nie czytać i nie oglądać niczego o jej irlandzkich sektorach, tak by przypadkiem nie natrafić na wzmiankę o swojej najukochańszej siostrze. Jeszcze w czasach szkolnych przepadała za chemią i do dzisiaj ma do tej dziedziny nauki pewien sentyment, choć bardziej w sensie pomagania swojemu synowi w szkole, niż znania się na niej na miarę najlepszych gangowych chemików. Lubi też raz na jakiś czas poczytać sobie coś o socjologii i dużą sympatią darzy różnorakie kultury świata, interesuje się też historią starożytną (z fokusem na starożytny Sumer).

Jest wegetarianką, śmiech. Nie ma nic do mięsa i trzyma się z daleka od wegetariańskiej ideologii, ale twierdzi, że to zdrowsze. I tak, wciąż pali. Fuck logic.

Kolekcjonuje płyty winylowe, ale dawno już zepsuł jej się gramofon i od lat nie zrobiła nic, by go naprawić albo kupić sobie nowy, co nie przeszkadza jej zbierać coraz więcej płyt.

Z początku jej oficjalny gangowy pseudonim miał brzmieć Regina, ale jej była Prawa Ręka poradziła jej, by zmieniła go na coś bardziej uniseksowego, tak by nie ułatwiać nikomu roboty w identyfikacji szefostwa. Wyszedł sukces, większość osób — nawet członków gangu — z góry zakłada, że Raine to w rzeczywistości mężczyzna.

Nigdy jeszcze nie czuła czegoś więcej do żadnej kobiety, ani razu też nie wylądowała z żadną w łóżku, ale jest bardziej niż chętna, by spróbować, gdyby tylko dama godna jej uwagi pojawiła się na horyzoncie.

Jest feministką. Oops.

Chociaż nie wierzy w astrologię, numerologię i inne podobne temu bzdury, nie może zaprzeczyć, że wszelkie opisy zodiakalnego barana, którym jest, pasują do niej jak ulał. Podobnie rzecz ma się z jej liczbą urodzenia. Denerwuje ją to.

Jest właścicielką sporej kancelarii księgowej w Londynie, która to — poza inwestycjami — jest jej głównym oficjalnym źródłem zarobku. Na szczęście firma ta rozrosła się już do rozmiarów, w których Audrey nie musi faktycznie pracować... choć czasem i tak pomaga i nadzoruje. Zdalnie.

Celowanie8
Siła4
Kondycja4
Inteligencja9
Wytrzymałość7
Zręczność5
Walka wręcz3
Surge of Angre - liderka - księgowa, inwestorka

Powrót do góry Go down
PARZYSTOKOPYTNY
Marcus
PARZYSTOKOPYTNY
Marcus


The devil takes care of his own. Empty
PisanieTemat: Re: The devil takes care of his own.   The devil takes care of his own. EmptyCzw Paź 01, 2015 1:26 pm

Graficznie karta świetnie wykonana. Sam tekst również przyjemnie napisany, że szybko się czytało.
Kawał dobrej roboty.


The devil takes care of his own. Tx0r96n
Powrót do góry Go down
 
The devil takes care of his own.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
When no one knows your name :: Postacie :: Akta postaci-